
Już na samym początku zaczynam odczuwać ogromne podobieństwo moje i autorki do pojęcia słowa „podróż”. Agata właściwie nie napisała książki, bo to nie tylko strony i literki. Poprzez czytanie wyrywa nas z przysłowiowego fotela gdzie zabrani jesteśmy do Izraela i Jordanii. Autorka jest pełna pasji i podróżniczych przemyśleń. Konsekwentnie rozdziela codzienność od oderwania się od rzeczywistości za pomocą podróżowania. Jechać bez biura podróży, tak po prostu? Pojechali!
