Tomek opisuje podróże trójki ważnych dla niego osób, szczególniej trzeciej bo jest nim jego ojciec. Wypowiadając magiczne zdanie: Zabiorę cię w dowolne miejsce na świecie. Pod jednym warunkiem – decyzję, dokąd chcesz lecieć i po co, musisz podjąć już, w tej chwili – sprawia, że od tej właśnie chwili ich życie staje się inne.
Na początku miałam wrażenie, że Tomek ma taki peron jak w Potterze 9 i 3/4 gdzie znika i porywa ludzi w magiczne miejsca. Dla osób, które nie wyjechały nigdy poza granice swojego kraju – owe zdanie będzie – szaleństwem, dla tych którzy nie przekroczyli granic swojego domu – totalnym absurdem.
Wiele sytuacji w naszym życiu wprawia nas w monotonię, zmieniamy poglądy na pewne kwestie lub stale o czymś marzymy, ale nie umiemy się realizować, bo zawsze jest jakieś … ale. Tomek Michniewicz postanawia w niebanalny sposób zrealizować marzenia bliskich mu osób. Na pierwszy rzut idzie jego kolega, którego zabiera do Afryki. Następnie Tomek umożliwia zmierzenie się Mariannie z własnymi lękami co do ortodoksyjnego islamu, gdzie na końcu zabiera własnego ojca do miejsca, o którym zawsze marzył.
Podczas czytania masz wrażenie, że Tomek siedzi i ci opowiada poszczególne elementy tych wydarzeń. Tak naprawdę wiele z nas marzy o tym, by się totalnie oderwać od rzeczywistości jaką jest codzienna praca, szkoła i dom. Wszyscy marzymy inaczej. Jedni spełnią się na dwutygodniowym leżaku w zamkniętym hotelu, inni będą chcieli posmakować prawdziwej kultury danego państwa. Jedni spakują plecak, inni walizkę. Prawdą jest, że każdemu z nas brakuje spełnienia takiego marzenia, które wiemy, że jest trudne do zrealizowana.
Każdy z was odnajdzie element swojej historii w tej książce, marzeń do jakich dąży i przełoży je na opisane przypadki. Przebyłam cudowne trzy podróże podczas czytania, kolejną jaką odbędę w przyszłości mam nadzieję, już będzie moja – nie ta w marzeniach o Azji, lecz faktyczna, gdzie pewnego dnia obudzę się np. w Bangkoku, Delhi czy Pekinie.