Jak pewnie część z Was wie już wróciłam z Portugalii. Miałam okazję zwiedzić większą jej część, od Lizbony aż po Porto. Nie zdążyłam z południem, ale wrócę tam, bo kraj jest warty każdego wolnego czasu.
Panorama miasta – Lizbona / fot. Katarzyna Irzeńska
W ciągu 14 dni – czyli niewiele miałam czasu – udało mi się bardzo dużo zobaczyć. Dobry plan i chęć zwiedzania pozwolą na wiele. Zaczęłam swoją podróż od zwiedzania Lizbony, która zaczarowała mnie żółtymi tramwajami i azulejos.
Będąc w Lizbonie masz wrażenie, że czas się zatrzymał, mijają Cię co prawda zabiegani ludzie i dziesiątki samochodów, ale mentalnie ma się wrażenie zatrzymania czasu. Swą uwagę poświęcę także Sintrze, a dokładniej zamkom jakie zwiedziłam. Nie obędzie się bez Cascais – raju portugalskich plaż, a także Inferno czy plaży dla windsufrerów Guincho.
Cascais, w drodze na plażę Guincho / fot. Katarzyna Irzeńska
Poznacie miejscowość Vila Franca de Xira, gdzie poziom mojej adrenaliny był wysoki podczas przebiegania przez ulice, gdzie biegały byki. Opiszę Fatimę mimo zamkniętych wrót do Sanktuarium. Dalej czeka na Was opis Aveiro – portugalskiej Wenecji, a także pobliskiej miejscowość Costa Nova z pięknymi domkami w paski. Na zakończenie opiszę smak Porto w Porto 🙂
Lizbona Ocean Atlantycki, Katarzyna Irzeńska / fot. Dorota T.
Oprócz miejscowości chcę zwrócić uwagę na kulturę w Portugalii, mentalność ludzi, a także kuchnię czy komunikację miejską. Wróciłam zachwycona krajobrazami, a także serdecznością Portugalczyków.
Przez dwa tygodnie przejechałam setki kilometrów, przeszłam równie dużo. W Portugalii wszędzie jest pod górkę, wszędzie mówią do Ciebie po swojemu, widząc, że i tak ich nie rozumiesz. Za każdym razem w danym regionie zachwyca nieoczekiwanie coś innego. Poukładam materiały i startuję z opisami.
Obrigada Portugal / Dziękuję Portugalio
Obserwatorium podróży 
Skomentuj