Książka „Projekt 100 wulkanów” to zarówno przewodnik jak i osobista spowiedź autora na temat wulkanów na całym świecie. Warto zacząć od tego, że Grzegorz Gawlik jest pasjonatem wulkanów i postanowił stworzyć pewien projekt. Zakłada w nim, że pozna 100 wulkanów, które sam wyselekcjonował i dobrał pod swoje przedsięwzięcie. I tu nie chodzi tylko o kwestię by pokazać, że „byłem”. Grzegorz jest osobą bardzo ambitną, znam go osobiście, ale w samej książce pokazał, że jak ma coś opisać, to nie zrobi tego byle jak.
O czym jest książka Projekt 100 wulkanów? Czy mimo, że nie interesują mnie wulkany znajdę tutaj coś dla siebie?
Grzegorz wybrał 100 wulkanów, które chce poznać i w każdy możliwy sposób doświadczyć. Nie ma drugiego takiego projektu na świecie. Nikt inny nie wymyślił sobie podobnego projektu. Także trzeba przyznać, że pomysł Grzesia jest dość oryginalny.
Jeżeli chodzi o książkę to uważam, że nie musisz być pasjonatem wulkanów by ją przeczytać. Jeżeli jesteś – to jest to dla ciebie lektura obowiązkowa. Jeżeli zaś lubisz chodzić po górach, pasjonują cię różnego rodzaju trekkingi i wyprawy, lubisz czasami powędrować gdzieś na dziko poza szlakiem, to warto sięgnąć po tę książkę. Grześ skupia się tutaj na dwóch ważnych rzeczach: merytoryce i oparciu o własne doświadczenie. Ile wulkanów Grzesiu już zdobył to wam nie napiszę, specjalnie, abyście zajrzeli do jego książki.
Jeżeli chodzi o to o jakich wulkanach pisze Grzesiu, to są to miejsca zarówno dostępne dla turysty jak i dość dzikie. Autor wybrał 15 wulkanów, które bardzo dokładnie opisał.
Każdy jest precyzyjnie opracowany, co tu zatem znajdziesz:
- ciekawostki i ważne informacje,
- położenie geograficzne opisanych wulkanów,
- dziennik z wyprawy,
- dojazdy, noclegi,
- jak wyglądała droga na szczyt,
- potrzebny sprzęt,
- czas itp…
Co ważne, oprócz bardzo istotnych informacji związanych z poziomem trudności, położeniem geograficznym, podstawowymi informacjami o danym kraju gdzie leży wulkan to Grzesiu zawarł tu jeszcze własne przeżycia z dziennika wypraw. Uważam, że to bardzo cenna część książki. Autor opisuje ważne momenty z wyprawy, gdzie bardzo dokładnie skupia się na tym jak dany wulkan odczuwał. Czy było bardzo niebezpiecznie, jak tam dotarł, co jadł, gdzie spał. Kogo poznał po drodze i kto mu pomógł lub chciał przeszkodzić.
Projekt 100 wulkanów – pomysł Polaka
Chciałabym tu zaznaczyć, że powinniśmy być dumni jako naród z tego, że mamy takiego Grzesia, który dąży do swojego celu jakim jest zdobycie i zbadanie 100 wulkanów. Takie wyprawy nie dość, że są kosztowne to nie raz Grzesiu ryzykuje własne życie, czego ma świadomość. O tym też warto przeczytać w książce, bo wielu z was może zadać sobie pytanie: a po co mu to? czy warto aż tak ryzykować? czy nie może sobie znaleźć innej pasji?
Uważam, że każdy ma prawo robić to co chce. Szczególnie jeżeli ma świadomość z czym co się z czym wiąż. Jeżeli nikogo tym nie krzywdzi, to ma prawo do swojej pasji.
Czy książka mi się przyda jak będę chciał/a odwiedzić jakiś wulkan typowo turystyczny?
Oczywiście, że tak! Tym bardziej, że Grzesiu opisuje tu chociażby Etnę, na której sama byłam. Dla bardziej ambitnych znajdują się tu też takie wulkany jak: Kazbek, Kilimandżaro czy Elbrus. Jak wspominałam, jeżeli lubisz trekking górski i zastanawiasz się nad ciekawymi trasami, to być może warto tu zajrzeć.
Jeżeli chcesz wiedzieć więcej na temat wulkanów i poznać bliżej autora książki to zapraszam na jego stronę www.GrzegorzGawlik.pl. Grześ prywatnie to bardzo fajny człowiek. Jeżeli planuje wyprawę to oddaje się jej w 100 %, nie ma dla niego opcji „nie”. W momencie gdy zaczyna realizację zadania, to pochłonięty jest nim do samego końca. Oczywiście nie raz poniósł porażkę, albo wyprawy musiały się przesunąć. Mimo to konsekwentnie realizuje swój projekt 100 wulkanów, a ja trzymam mocno za niego kciuki!
Książka Projekt 100 wulkanów została wydana nakładem wydawnictwa Bezdroża.
Skomentuj