Taka można powiedzieć zwykła niezwykła książka, która odkrywa strona po stronie dotąd mi nieznane tajemnice świata, który mnie otacza. Panowie piszą z humorem, ale także i z powagą. Przeplatają wiele historii, które w niektórych momentach mnie aż dziwią, ale dzięki nim tak wiele się znów dowiedziałam.
fot. wyd. Znak
Pierwsza myśl jaka towarzyszyła mi przy czytaniu była taka: „Ok, mam książkę poprawnego religijnie Hołowni i „anarchisty” Prokopa, który lubi robić wszystko na opak”. Uznałam, że dzięki książce po prostu lepiej ich poznam i na tym ta przygoda się skończy.
Dzięki Szymonowi Hołowni odkryłam wiele nieznanych mi faktów związanych z religią i kulturą, wierzeniami na świecie. To nie jest tak, że Hołownia wylał swoje mądrości na papier, postawił kropkę, ja to przeczytałam i tyle… Czytając, sięgałam do źródeł, jak opisywał obraz, ja starannie wyszukiwałam wszystkiego na jego temat, dlaczego? Bo zainteresował mnie tą swą poprawnością w każdym słowie w tej książce.
Marcin Prokop ujawnił swą duszę buntownika, którą po trochu już z telewizji znałam. Wyobrażenia, że to „zarozumiały wysoki pan” poszły w bok. Naprawdę, zmieniłam o nim zdanie po tej książce, niesamowicie ciekawie opisane życie, muzyka, codzienność w formie felietonów. Wiele mądrych słów i przemyśleń.
Dwa odmienne charaktery, które się uzupełniają. Panowie opisują życie, to kiedyś i to teraz. Poznajemy różne perspektywy, formy wychowania i postrzegania świata, łączy ich jednak wspólny mianownik, który stanowi egzystencja na tej ziemi. Czytając poznajemy ich zarówno „od kuchni” jak i bliżej, nie bez powodu poszczególne rozdziały nazywają się jak pomieszczenia w mieszkaniu, to nie tylko odkrycie ich „piwnicy” czy informacje wyciągnięte z sypialni. To coś więcej, oni odkrywają się przed czytelnikiem na tyle ciekawie, że nawet nie wiesz, kiedy skończysz czytać.
Katarzyna Irzeńska
Ale to jest coś w stylu biografia/autobiografia/wspomnienia? Przyznam, że na książkę wielokrotnie zerkałam, ale ciągle ją odkładam na dalszą przyszłość. Niby mnie ciekawi, ale jednak mam obawy, że nie będzie tym, czego się spodziewam.