Ostre jedzenie na Sri Lance


Lecąc na Sri Lankę byłam przygotowana psychicznie, że jedzenie jest tam ostre. Nie miałam pojęcia, że jednak jest najostrzejszym na świecie.

Nikt się Tobą nie przejmuje podczas serwowania posiłku, że za chwilę padniesz pod stolik z przepalenia gardła.

Chili dodają do wszystkiego. Nawet orzeszków ziemnych czy ananasa. Boli cię gardło? Nie martw się, zjedz cokolwiek i uwierz mi, że ci przejdzie!

Popularne dania na Sri Lance

Najczęściej można było zamówić Rice and Curry. Tej przyprawy dodają do wszystkiego. Tak mi zasmakowało Curry, że dzisiaj jakbym mogła to nawet kluski śląskie bym przyprawiała. Drugą popularną potrawą jest Chicken and Curry. Oczywiście wszystko na ostro. Mniej wypalające gardło są Roti. Można kupić ich wiele wersji. Z jajkiem, warzywami, kurczakiem czy na słodko z owocami. Dobrą potrawą jest także Kottu. Zrobione jest z roti, jajek, przypraw, warzyw i mięsa. Taki kulinarny mix.

Pozostałe na ciepło dania to zazwyczaj różnego rodzaju mieszanki warzyw z mięsem i ryżem. I co ciekawe, ryż na Sri Lance smakuje całkowicie inaczej, niż ten, który kupujemy u nas i sprowadzany jest z Chin. Przede wszystkim ziarenka są długie i bardzo smaczne.

Owoce na Sri Lance

Żywiłam się głównie owocami. Ostrość potraw doprowadzała mnie do wytrzeszczu oczu i ciągłego pocenia się. Nie lubię chili i źle je toleruję. Moje egzystowanie na Sri Lance zawdzięczam owocom. Na pierwszy rzut szły zawsze energetyczne banany. Miałam okazję kosztować 3 rodzai. Zielone, żółte i czerwone. Zdecydowanie polecam czerwone. Mają niepowtarzalny smak. Kolejnym owocem, któremu zawdzięczam przetrwanie jest marakuja. Nie mam słów by opisać jej przepyszny smak. Mogłam jeść ich kilka pod rząd i ciągle było mi mało. Słodki i energetyczny miąższ ma także lekko kwaskowaty smak. Przepyszne są także papaje i mango. Nigdy także nie jadłam tak dobrego ananasa jak na Sri Lance.

Uwaga na świeże soki !

Pierwszy raz, gdy spragniona wpadłam do lokalnego baru i zamówiłam sok z mango byłam uradowana, że w końcu wypiję coś naturalnego, co nie zawiera całej bomby konserwantów. I o mało nie zwróciłam tego, co zaczęłam pić. Na Sri Lance soli się soki!. Koniecznie przed zakupem krzyczcie zza lady no salt!, inaczej po was. Chyba, że lubicie słone soki. Mi i kumpeli nie smakowały. Miałyśmy naukę i nauczkę na przyszłość.

Czego nie kupicie na Sri Lance lub z wielkim trudem?

Zapomnijcie o bułce. Jedyna jaką kupicie to buła nafaszerowana warzywami z ostrymi przyprawami lub mięsem. Z pieczywa wypiekany jest prostokątny chleb, ewentualnie możecie kupić wysuszony tostowy. Smakuje okropnie, ale jak dołożymy do tego serek topiony co o dziwo w marketach można było kupić, to miałam na czym żyć. Tydzień kanapek z tym samym serkiem mnie prawie zabił, ale przynajmniej nie było to ostre. Zapomnijcie o jakiś żółtych serach, produktach mlecznych, szynce czy pasztecikach. Nie ma tego na Sri Lance. Do wyboru macie wiele ostrych przysmaków, warzyw i owoców.

Tu trzeba się przestawić o 180 stopni. Zmienią wam się nawet smaki, jak mi. Kawa na razie mnie odrzuca po powrocie bo jej w ogóle nie piłam. Na Sri Lance je się to, co dany region serwuje. Jak jesteśmy w rejonie ryb i owoców morza, to je się właśnie to. Jak w Kandy podają Kottu to koniecznie trzeba spróbować. Jak dany region słynie ze swojego Roti, to wiadomo – jemy.

DSC_0165

Herbata na Sri Lance

I tu strzał w dziesiątkę! Jest przepyszna, jedyna w swoim rodzaju i ma bardzo intensywny smak. Zarówno herbaty na ostro jak i zwykła czarna są rewelacyjne. Polecam zrobić sobie taki mix z czarnej herbaty z kardamonem, liściem nugata, goździkami i wanilią. Pycha! Cejlon słynie z herbaty, zatem ciężko byłoby jej tu nie skosztować. O wiele droższe są herbaty w Spice Garden niż na straganie. A co najciekawsze, niektóre ze Spicy Garden miały mniej intensywny smak, niż te zakupione na targu.

Jedzenie na Sri Lance będzie dla was zapewne wielką przygodą. Dla mnie było osobistym dramatem, bo nie lubię ostrych potraw. Wszędzie chili, papryczki i inne ostre przyprawy. Miewałam prawie cały czas zgagę. To nie jest tak, że nie kosztowałam niczego. Wręcz przeciwnie, jestem ciekawska i mimo cierpienia, jadłam te ostre rzeczy. Jednak głównym budulcem mej energii na każdy dzień były owoce i obrzydliwy chleb z serkiem. Jedno jest pewne, ostre jedzenie leczy infekcje! Bolało mnie pewnego dnia gardło. Zjadłam ryż na ciepło z warzywami i chwili i bach! zdrowa!

3 myśli w temacie “Ostre jedzenie na Sri Lance

Add yours

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.

Up ↑