Simone Moro jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych himalaistów na świecie w obecnych czasach. Ma na swoim koncie już wiele mistrzowskich wejść na ośmiotysięczniki, również zimą. Oprócz wspinaczki wysokogórskiej odkrył kiedyś w sobie zamiłowanie do helikopterów. Pod tym względem jest osobą wzbudzającą wiele kontrowersji w świecie gór.
Cieszę się, że Simone zdecydował się napisać książkę o tym jak rozwijał się jego świat w którym roi się od miłości do helikopterów. Wiele osób ze środowiska wspinaczkowego krytykuje go i osądza negatywnie za korzystanie z helikoptera w celach zdobywania szczytów. Moro bardzo jasno w tej książce wyjaśnia o co w tym wszystkim dokładnie chodzi. Jest bardzo bezpośredni w kwestii wyrażania swojego zdania na ten temat. Nie martwi się za bardzo komentarzami, a jasno stawia swoje argumenty.
Czytając miałam mieszane uczucia co do wykorzystania helikoptera w chociażby Himalajach, gdzie głównym celem było zdobycie góry. Ciągle słyszy się komentarze, że można pójść na łatwiznę i zabrać się helikopterem do jednej z baz jak Moro, a potem już gładko pójdzie. Simone w książce dokładnie pisze z jakich powodów wybierał się do baz helikopterem. Moje mieszane uczucia trochę się już rozwiały, aczkolwiek nie przekonał mnie całkowicie do takiej formy zdobywania ośmiotysięczników. Ja się nie wspinam, także nie mam co nawet się w tej kwestii wypowiadać – komentuję to z boku jako obserwator. Wiem jakie podejście mają nasi polscy wspinacze, czyta się także o Simone różne wypowiedzi. Jednak jak wspomniałam – Moro rozwiał moje negatywne nastawienie do tego tematu. A jeżeli chodzi o ratunek? Uważam, że absolutnie helikoptery są w górach wysokich potrzebne.
fot. Archiwum Simone Moro
Moro opisuje wiele akcji ratunkowych i pokazuje jak szybko można uratować życie używając helikopterów. Nie raz podczas wypadku trudno jest dotrzeć do poszkodowanego lub zajmuje to bardzo wiele czasu. Helikopter pomaga na szybką akcję. Jest to sprawa bardzo kosztowna, ale szczerze – ile kosztuje ludzkie życie?
Moro wprowadza nas w swój świat chronologicznie. Pokazuje jak zaczęła się jego przygoda z lataniem. Wplata w to swoje historie wspinaczkowe, aczkolwiek główną uwagę poświęca helikopterom. Mogłoby się zdawać, że to przecież prosta sprawa. Trzeba mieć dużo pieniędzy, kupuje się helikopter i po sprawie. Wcale nie! Simone pokazuje nam dobre i złe strony swojej pasji. Nauka latania to także nie bułka z masłem. Przed Moro było wiele nauki i musiał się poczuć znowu jak w szkole. Tu nie ma taryfy ulgowej. Albo to łapiesz i jesteś w tym co robisz mistrzem, albo zapomnij o lataniu.
Misja helikopter to książka o wielkiej pasji do latania helikopterami, ale to także książka o wielu zmaganiach i trudach z jakimi musiał zmierzyć się Moro. To również opowieść o wielu przyjaźniach i różnych relacjach z innymi.
Skomentuj