Najtrudniej czyta się historie ludzi, których nie ma już z nami. Olga została wdową z dwójką synów. Piotr zginął na Dhaulagiri w kwietniu 2009 roku. Trzymając w ręce książkę, która stanowi pamiętnik Piotrka połączony z wypowiedziami Olgi wiedziałam, że ta książka to będzie duża dawka emocji. Na wstępie tej recenzji chciałam pogratulować Oldze tego, że dała radę napisać swoją część. Chyba nie ma nic trudniejszego niż rozdrapanie wciąż bolących ran i przedstawienie czarno na białym emocji – różnych emocji. Tu jest i smutna i zrozpaczona, ale także wkurwiona. Tak, życie u boku himalaisty nie jest proste.
Zdarza się, że gdy gonimy za marzeniami przestajemy stąpać twardo po ziemi, a odrywamy się od niej tak wysoko, że moment, w którym wydaje nam się, że mamy wszystko pod kontrolą dawno przepadł w zapomnienie.
Miłość dzieli się na etapy. Na początku zawsze są fiołki i serduszka, a potem trzeba żyć, zmierzać się z każdym dniem od nowa. Im więcej czasu mija, tym miłość powinna dojrzewać i budzić wciąż, ale całkiem inne niż na początku emocje. W życiu Morawskich było wiele emocji, ogrom pięknych – niezapomnianych chwil. Olgę i Piotra połączyła bardzo romantyczna historia, którą cały czas pielęgnowali, jednakże pasja himalaisty zacierała ślady na słowie „kocham”. Pierwsze miejsce zaczęły zajmować kolejne wyprawy. Olga zawsze była w sercu Piotra, tak samo jak dzieci, ale jednak już inaczej. Z roku na rok dramatycznie parabola priorytetów zmieniała szyk.
Nie będę powiadała tej historii, bo po to jest ta książka i po to Olga włożyła tyle trudu byście ją przeczytali. Powiem tylko tyle, taki związek może niszczyć i każdy kto jest w podobnej sytuacji może tego doświadczyć, czasem na wycofanie się jest za późno lub „ślepo” wierzy się, że będzie lepiej. Olga po pewnym czasie dostała od życia srogie lanie, które odbiło się na jej zdrowiu psychicznym. Słowo samotność oznaczało nie tylko stan, to była jej codzienność. Ta kobieta bardzo dużo zniosła i chylę czoła za to, że przyznała się do swoich prawdziwych emocji pisząc każde zdanie w tej książce.
Wszystkim dookoła się fajnie gada, ale nikt nie przeżył życia Olgi za nią. Ona wie najlepiej jak się czuła i jak wyglądało jej życie. W pamiętniku Piotra Morawskiego widać jak z biegiem czasu wpadł w wysokogórskie uzależnienie i nie było już od tego odwrotu. Niestety himalaisty nie ma już z nami, jednakże spojrzenie na ich postrzeganie wielu sytuacji z perspektywy Olgi a zaraz potem w notatkach Piotra jest ciekawym doświadczeniem.
Ogromna szkoda, że nie ma go już z nami.
Olgo życzę Ci dużo siły. Jesteś bardzo silną kobietą nawet gdy miałaś chwile załamania. Cenię bardzo takie osoby! Dziękuję Ci za film Sati. Nie napiszę więcej, bo na samą myśl o filmie bardzo się wzruszam. Trafił głęboko do mojego serca.
Dziękuję.
Źródło grafiki: kobieta.gazeta.pl
czytałam. Mam tę książkę w swojej biblioteczce. Również polecam, ku pokrzepieniu i ku przestrodze…