Czekam zawsze na KFG jak małe dziecko na Mikołaja. Grudzień kojarzy mi się zawsze z górskimi spotkaniami w Krakowie. W tym roku odbyła się już 15-sta edycja KFG! I jak co roku ani chwili się nie nudziłam, wręcz odwrotnie – czułam wewnętrzne rozdarcie na czyją prelekcję lub warsztat się wybrać. W tym samym czasie odbywało się równolegle kilka prezentacji, które mnie interesowały. Program w dniach 1-3 grudnia na KFG był naprawdę bardzo bogaty. Właściwie trzeba było biegać z programem i długopisem, by pozaznaczać sobie na co iść, bo można się było w tym wszystkim potracić … najgorsze były te wybory, ponieważ z kogoś trzeba było zrezygnować …. chwilami chciałam się rozdwoić … aż szkoda, że się tak nie da!
Wszystkie sale były podczas każdego dnia wypełnione po brzegi. KFG organizowane jest w czasie, gdy za oknem jest już naprawdę ponuro i właściwie nie ma pięknej mroźnej zimy, a jest tak – nijak. Zimno, szaro i ponuro.
Zawsze jestem na KFG w momencie, gdy chciałabym być w górach i pić ciepłą herbatę w schronisku, ale początek grudnia zazwyczaj jest zmienny pod względem pogody i w te góry się wtedy nie wybieram.
I jak tak dłużej nie pojedziesz to dopadają cię smutki i ta ogromna chęć bycia tam…tam gdzie wszystko jest inne, lepsze! Góry aż krzyczą by do nich znów przyjechać!
Na KFG wszystko mi mija, bo zaczynam na nowo łapać inspiracje. Ładuję się dużą dawką energii, a podczas oglądania filmów czy prelekcji mam wrażenie, jakbym była w danym miejscu z bohaterem czy prelegentem. KFG strasznie wciąga i człowiek się od tych spotkań zwyczajnie uzależnia.
fot. Adam Kokot
W tym roku podczas spotkań ponownie był organizowany Międzynarodowy Konkurs Filmowy oraz Polski Konkurs Filmowy. Więcej o tym kto zdobył nagrodę przeczytacie TUTAJ.
Na mnie ogromne wrażenie zrobił film „Mama” w reżyserii Wojtka Kozakiewicza o Kindzie Ociepce–Grzegulskiej, która łączy pasję wspinania z macierzyństwem. Mogłoby się wydawać, że po urodzeniu dziecka, kobieta oddaje się całkowicie rodzinie i zapomina o tym co było. A jej życie podzielone jest na dwa etapy: kiedyś i teraz.
Kinga pokazuje, że kiedyś i teraz trwa naprzemiennie. Nie jest to proste, ale nie jest też awykonalne! Kozakiewicz podjął się trudnego tematu, gdyż musiał chcąc czy nie wejść Kindzie „z butami w życie” i nakręcić film. Kozakiewicz zrobił to z ogromnym wyczuciem, gdzie widać między nim a bohaterką wzajemne zaufanie. Nic tu nie jest na siłę, każdy w filmie jest sobą a emocje są prawdziwe – na tyle jest to odczuwalne, że najzwyczajniej podczas oglądania kilka razy się po prostu wzruszyłam.
Filmem, który wbił mnie w krzesło był Magnetic Mountains w reżyserii Steve-a Wakeford-a. Historia wspinacza, który uległ wypadkowi i ponownie wrócił po długiej i ciężkiej rehabilitacji w to samo miejsce dało mi ogromnie do myślenia. Ten film, jest pełen przemyśleń, wskazówek a także inspiracji. Z całego serca polecam abyście go zobaczyli, ponieważ wypowiada się w nim sam bohater, a także jego bliscy, przyjaciele, lekarze, psychologowie a także rehabilitanci oraz co ważne, koledzy wspinacze.
Już na samym początku filmu pojawia się cytat, który daje bardzo do myślenia:
… i od początku miej na uwadze, że to może być koniec … – Edward Whymper.
Na scenie tegorocznego festiwalu wystąpiła czołówka wspinaczy, alpinistów i himalaistów – m.in. Ines Papert, Peter Habeler, Marek Holeček, Davo Karničar, Ermanno Salvaterra, Matt Helliker, Michi Wohlleben oraz Angela Eiter. Nie zabrakło także najlepszych polskich wspinaczy oraz biegaczy górskich. Wystąpili m.in. Ryszard Pawłowski, Janusz Majer, Krzysztof Starnawski, Piotr Hercog, Magdalena Łączak, Krzysztof Wielicki, Janusz Gołąb, Marcin „Yeti” Tomaszewski, Łukasz Dudek, Jacek Matuszek, Damian Granowski, Tomasz Klimczak, Karolina Ośka, Michał Czech, Małgorzata Jurewicz, Józek Soszyński oraz Grzegorz Folta. To była dawka, ba! ogromny KOP dużej motywacyjnej energii, a wysłuchanie ich prelekcji było dla mnie czymś bardzo ważnym. Nie dałam rady być na wszystkich, bo dzieliłam wrażenia pomiędzy salą główną, a dwiema małymi, ale tam gdzie się udało – byłam!
fot.Adam Kokot
W tym roku każdy znalazł coś dla siebie. Wiele prelekcji i warsztatów poświęconych było i biegaczom górskim i wspinaczce i górom wysokim, a nawet Beskidom – gdzie w piątek puszczono cykl filmów poświęconych tym właśnie górom. Podczas trzech dni odbyło się także wiele praktycznych spotkań dotyczących żywienia w górach wysokich, chodzeniu po górach w mniej znanych rejonach itp…
Miłośnicy wspinaczki mogli przejść z teorii do praktyki, ponieważ nie dość, że odbyły się zawody wspinaczkowe to na małych salach można było zdobyć dużo praktycznej wiedzy. Podobała mi się ta różnorodność w programie.
Ciekawa bardzo byłam prelekcji Mateusza Waligóry, o książce Trek. Myślałam, że Mateusz zrobi wstęp o swojej książce, a on porwał nas na krańce świata hipnotyzując zdjęciami, a o książce wspomniał na samym końcu. Jego prelekcja była naprawdę ciekawa i w połączeniu z książką stanowi jedną całość na przygotowanie do wyjścia w góry wysokie.
fot. Adam Kokot
Zainspirowali mnie także Karolina Ośka i Michał Czach podczas swojej prezentacji „Freerider na El Capitan w Yosemite”. Opowiadali o swojej wspinaczce na wesoło, ale widziałam ile trudu włożyli w swoją pracę by dojść do takiego poziomu na jakim są teraz.
Im więcej prelekcji miałam za sobą, tym bardziej zastanawiałam się skąd ci ludzie mają w sobie tyle siły i determinacji do tego co robią. Jak twardym trzeba być psychicznie i fizycznie by robić pewne rzeczy.
Na scenie pojawili się ludzie na światowym poziomie w dziedzinie alpinizmu, wspinaczki czy biegów górskich – mieliśmy ich na wyciągnięcie ręki.
Łączy nas wszystkich jedna pasja – góry. Nie ważne czy dopiero zaczynasz swoją przygodę, czy jesteś alpinistą na światowym poziomie, czy jesteś w połowie swojej drogi – góry dają wolność i pozwalają inaczej patrzeć na świat. Fajnie jest się spotkać co roku w gronie osób, które czują to co ty i ładują ci akumulatory na kolejne 12 miesięcy 🙂
Katarzyna Irzeńska (Obserwatorium podróży) i Ola Dzik (BluEmu)
Skomentuj