Transport na Sri Lance – czyli zamknij oczy i uwierz, że to przeżyjesz…


SAM_5037.JPG

Tytułowych emocji dodaje na pewno transport autobusem lub tuk tukami. Wynudzimy się za to w pociągu, chociaż nie do końca bo podziwiając widoki zakochamy się w zieleni Sri Lanki. Ile kosztuje transport na Sri Lance i jak najlepiej się przemieszczać?

Informacje praktyczne

Zastanawiasz się jak zaplanować transport na Sri Lance? Odłóż to na bok. Na wyspie liczy się spryt, umiejętność logistycznego myślenia i szczęście, że akurat coś pojedzie. Nawet jak znajdziecie rozkłady jazdy to mogą być nieaktualne. Zdarzało się, że pociągi miały jechać zgodnie z rozkładem i tu nagle bach! 40 min opóźnienia. Autobusy? No tu musisz liczyć na szczęście. Rozkład jazdy nie istnieje 🙂 Może tuk tukiem? Można ale będą Cię próbowali naciągnąć na cenę. Na Sri Lance transport jest bardzo tani, jednak trasa autobusowa np. 300 km może kosztować ok. 5 zł i ta sama trasa tuk tukiem 30 zł od osoby. Niby nie jest drogo, ale czemu ma nas ktoś naciągać?! Oooo nie!

SAM_5178.JPG

Autobusy – zamknij oczy i licz na kierowcę, ze nie jest wariatem!

Każdy kierowca autobusu na Sri Lance to wariat! Nie ma wyjątków. Przejazdy autobusowe są bardzo tanie, dość szybkie i tu was nie oszukają. Co prawda wsiadasz nie raz i wysiadasz, gdy autobus jeszcze jedzie, ale to cały urok takiego podróżowania. Nie zdziw się, że wszyscy będą mieli gdzieś, że ci niewygodnie. Ba! dostaniesz na kolana torbę z zakupami lub czyjeś dziecko. Miejscowi też poczęstują smakołykami i wszyscy będą się na ciebie patrzeć. W autobusach wzbudzicie największą sensację bo mało turystów się tak przemieszcza. Będzie w środku tłoczno i na pewno do środka wejdzie więcej osób niż jest miejsc. I nagle stajecie się wszyscy wielką rodziną. Za każdym razem podróż w autobusie wspominam bardzo wesoło. Do tego na cały regulator gra muzyka z kilku extra zamontowanych głośników. Takie srilańskie disco-polo. Ogłupieć po kilku godzinach można. Ahaaaaa i będą się z was śmiać na zakrętach, gdy rozpędzony autobus będzie przemierzał szalenie drogę. Bo wpadniecie w panikę i chichot, kierowca z pełną powagą będzie zbierał kolejny zakręt nie używając hamulców, wy będziecie mieć wszystkich łokcie i stopy wbite w całe ciało, a oni będą mieli z tego ubaw.

Nie ma reguły na to kiedy będzie autobus. Będzie to będzie. Jednak co ciekawe jeżdżą bardzo często. Kierowcy i biletowi są zazwyczaj bardzo mili i udzielają informacji zagubionym turystom. Wsiadając kupujecie bilet u faceta, który sprzedaje bilety. Wpisuje cenę w zeszyt, wyrywa wam cześć karteczki i ciach! jedziecie! Nigdy nas nie oszukano w autobusie, kasowali jak miejscowych.

SAM_4841.JPG

Pociąg – jedzie, jedzie i jeeedzieeeeee …

Bilety kupuje się w kasach na dworcu. Co ciekawe na dalsze trasy bilet trzeba kupić dzień prędzej przed podróżą. Ważne jest jaką klasą jedziecie, to trzeba zaznaczyć podczas kupowania biletu. My zazwyczaj jeździłyśmy 3 klasą z najbiedniejszymi i wspominamy te trasy najlepiej. Istnieją połączenia oblegane przez turystów, wtedy więcej jest białych niż miejscowych w pociągu, gdzie traci się już ten fajny klimat podróży. Sławna trasa do Ella to 100 % białych. Za to zamiast na nich warto popatrzeć na cudowne widoki. Zielono, zielono i herbaciano i tak przez kilka godzin. Mijacie cudowne pola, wioski i dzikie miejsca.

W pociągu jak pojedziecie z miejscowymi będziecie znowu atrakcją. Nie raz było tak, że jechałyśmy my i reszta lokalnych – wszyscy się na nas gapili, zdarzało się, że niektórzy przychodzili sobie na nas popatrzeć z innych wagonów.

Stacje są zazwyczaj opisane ale lokalni pomagają. Wystarczy powiedzieć miejsce do jakiego jedziecie i będą wam kiwali na tak lub na nie głową. Mowa ciała – język uniwersalny, poradzicie sobie.

Pociągi na Sri Lance się niesamowicie wloką. Podróż czasem nie ma końca. Co kilka stacji wchodzą sprzedawcy z owocami, napojami i żywieniowymi cudami. Nie ma drogo, warto kupić świeże mango czy ananasa w kawałkach, obrane brudnymi rękami tamtejszych kobiet. A co tam! Jadłam, piłam i nadal żyję 🙂

SAM_4759.JPG

Tuk tuki – najdroższa forma przemieszczania się

Jazda tuk tukiem w Azji to fajna sprawa. Te mini taksówki potrafią się tak rozpędzić, że i tu będziecie zamykać oczy i modlić się by przeżyć. Ulice dużych miast są tak zatłoczone, że jadąc tuk tukiem znajdziecie się w centrum chaosu, szału i dezorientacji. Kierowcy będą was chcieli naciąć na cenę, dlatego najlepiej się targować i nie dać się oszukać. Będą was też wozić po sklepach z biżuterią, owocami czy skórami. Nie dajcie się i nie pozwólcie oszukać. Jak zobaczą, że wiecie w czym rzecz to będą mniej natarczywi. No i nie pytajcie ich o pociągi czy autobusy bo swoimi tuk tukami w „good price” zawiozą was na koniec świata 🙂 Będą was kłamać, że komunikacja w pewne miejsca nie dojeżdża, musicie tu przed podróżą wykazać się sprytem i to sprawdzić.

SAM_4773.JPG

Chcecie się przejechać tuk tukiem? Na polnej drodze na pewno wam to zaproponują. I spróbujcie, fajna zabawa i ciekawe doświadczenie. W sumie to bardzo prosty mechanizm. Wsiadasz, gazujesz, zmieniasz przy pseudo-kierownicy biegi i jedziesz. W porównaniu z innymi środkami transportu tuk tuk wychodzi najdrożej, ale bywało tak, że nie dało się dojechać autobusem w dane miejsce – wtedy brałyśmy tuk tuka.

DSC_0050.JPG

Za każdym razem w podróży na Sri Lance doświadczałam czegoś innego. Rozpędzone autobusy sprawiały, że miałam prawie zawał serca. Wolno jadące pociągi pozwalały podziwiać cudowne widoki. Każdy kierowca tuk tuka był szaleńcem, ale każdy z nich wiele nam doradził czy pokazał. A nawet zabierali nas na lokalne jedzenie. Za niewielkie pieniądze możecie zwiedzić całą wyspę. Najweselej wspominam właśnie przejazdy, bo za każdym razem czekała na nas jakaś przygoda.

2 myśli w temacie “Transport na Sri Lance – czyli zamknij oczy i uwierz, że to przeżyjesz…

Add yours

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.

Up ↑