Dolina Tam Coc położona jest na południe od Hanoi. Przynależy do prowincji Ninh Binh. Nazywana jest też często miniaturą Ha Long. Udało nam się tutaj dostać dzięki naszemu hostelowi, który oferował tu transport oraz możliwość płynięcia łodziami i zwiedzanie kompleksu świątyń. Co ciekawe, taka wycieczka opłacała się finansowo, stąd wybrałyśmy tę opcję. W Tam Coc urzekają pola ryżowe oraz możliwość przepłynięcia łodzią po rzece Ngo Dong.
Okolice Tam Coc – kompleks Świątyń oraz pływanie drewnianą łódką po rzece
Na początku zwiedzałyśmy kompleks świątyń buddyjskich nieopodal Tam Coc. Następnie udaliśmy się na łodzie. Takie przepłynięcie trwa niecałe 2 h i robi to ogromne wrażenie. Przepływa się pomiędzy polami ryżowymi, a także przez kompleks jaskiń, gdzie chwilami trzeba się bardzo nisko schylić by nie uderzyć się w głowę. Macie tu szansę obserwować piękną przyrodę i wiele ptactwa. Do tego otaczają was wapienne, ogromnie strzeliste skały. Muszę przyznać, ze nie chowałam aparatu. Pracował cały czas.
Być może można to miejsce uznać za bardzo turystyczne, bo drewnianych łódek wokoło nas będzie cała masa. Przyznaję jednak, że jest to tak piękne miejsce, że koniecznie trzeba się tu udać jak jesteście w okolicach Hanoi.
Łódka napędzana siłą nóg
Obsługą łódek zajmują się miejscowi. Pracuje tu bardzo wiele kobiet. Ku naszemu zdziwieniu wiosłują one … NOGAMI! Nasza pani była mistrzynią w sterowaniu naszą łódką. Do tego absolutnie nie znała angielskiego i cały czas coś do nam mówiła po wietnamsku, rzucając czasem jakieś hasła po angielsku. Była bardzo wesoła i miała smykałkę jak cała reszta do interesu. Jak dopłyniecie na koniec jednej z jaskiń, to lokalne panie stworzyły tam sobie taki miejscowy targ, gdzie nietaktem będzie czegoś nie kupić.
Rowerem przez malownicze pola
Zanim poszłyśmy coś zjeść to można było sobie jeszcze zabrać rower i pozwiedzać okolicę. Rowery były w stanie agonalnym. Dało nam to tylko jeszcze więcej śmiechu i dobrej zabawy. Mimo, że wybrałam sobie składaka, który był bardzo niski, skrzypiał i ledwo jechał to muszę przyznać, że widoki, które miałam okazję zobaczyć tak zatykały, że w sumie nie miało znaczenia czym jadę. Otaczały nas kolory zieleni i żółci pól ryżowych. Dookoła spacerowały krowy, zaś miejscowi pracowali w polu i można było sobie poobserwować jak taka praca wygląda.
Na sam koniec poszliśmy do lokalnej knajpki na pyszne wietnamskie jedzenie. Dzięki takiej wyciecze udało się poznać wielu fajnych ludzi i bardzo miło spędzić czas. Zastanawiacie się nad Tam Coc? Nie ma nad czym. Po prostu tam jedźcie 🙂
Świetna wyprawa i po raz kolejny widać, że w kobietach jest moc, świetnie sobie tam radzą. Miejsce zapisałam ❤️