Cameron Highlands – Tanah Rata i okolice – Malezja

Kolejnym punktem na mapie po Kuala Lumpur w naszej podróży jest dotarcie w górzyste okolice Malezji – Cameron Hghlands do miasteczka Tanah Rata. Od razu zaznaczam, że jest to zadupie, ale kilka fajnych miejsc można zwiedzić. Ten wpis będzie podzielony na dwie części. Ja zajmę się opisem miasteczka i wycieczek, a Ania która ze mną odbyła podróż opisała dla Was dżunglę. Nie udało nam się jej razem zwiedzić z powodu mojej choroby (zapalenie oskrzeli). Stąd ja odpoczywałam w hostelu, a Ania przeżywała malezyjską przygodę!

Spis treści:

1. Tanah Rata w Cameron Highlands – jak się tu dostać z Kuala Lumpur?
2. Tanah Rata miasteczko – co oferuje?
3. Mossy Forest – mglisty las
4. Plantacja herbaty BOH

Tanah Rata w Cameron Highlands – jak się tu dostać z Kuala Lumpur?

Do Tanah Rata można dojechać busem z Kuala Lumpur – bez problemu udałyśmy się w KL na dworzec autobusowy i kupiłyśmy bilety do Tanah Rata. Podróż zajęła kilka godzin. Trzeba przyznać, że tu w Cameron Highlands turyści wybierają zazwyczaj to miejsce, bo jest dobrze skomunikowane i najbardziej popularne. Inne miejsca gdzie się jeszcze zatrzymują to:  Ringlet oraz Brinching.

Będąc już na miejscu bez problemu powinniście znaleźć hostel, nam się udało wcześniej załatwić w fajnej cenie hostel na Bookingu. Polecam zostać tu na 2 dni, bo więcej nie ma co tu za bardzo robić. Potem kolejnym punktem na naszej mapie był Penang.

Tanah Rata miasteczko – co oferuje?

Ze względu na to, że przyjechałyśmy w górskie tereny, dało się to od razu odczuć w temperaturze. Jest o wiele niższa niż w miejscach, w których byłyśmy do tej pory. Miasteczko leży na wysokości 1440 m n.p.m. Tanah Rata to tak naprawdę jedna długa ulica, a której znajdziecie ogrom restauracji, sklepików i kilka agencji turystycznych, w których z dnia na dzień możecie wykupić wycieczki do okolicznych miejscowości i atrakcji. Odbyła się dyskusja co robimy i padło na zorganizowaną wycieczkę, bo na własną rękę jedynie wynajęcie skutera by się pewnie opłacało, ale jakoś nie miałyśmy wtedy na to ani głowy ani do końca pomysłu czym są te atrakcje, więc uznałyśmy, że wyjątkowo bierzemy wycieczkę. Na drugi dzień się na nią wybrałyśmy.

Wycieczka odbyła się jeepem w kilak osób, więc nawet spoko ale to, że nas obwozili jak typowych turystów już nam się mniej podobało. Oferta zawierała: zwiedzanie farmy motyli, trekking po Mossy Forest, wejście na plantację herbaty BOH, Sam Poh Buddhist Temple, lunch, jakieś farmy kaktusów i kwiatów potem warzyw i pszczół, muzeum pamiątek (nie poszłyśmy, zainteresowała nas lokalna młodzież i z nimi spędziłyśmy czas) i tyle z wycieczki. Poniżej opiszę miejsca, które mimo, że turystyczne uważam za fajne i warte zobaczenia.

Mossy Forest – mglisty las

Miejsce ciekawe, dość inne. Kierowca wypuścił nas z jeepa i od razu widzimy ścieżkę, która prowadzi kładkami, mosteczkami przez mglisty, porośnięty mchem las. Czas trekkingu wynosi około 40 minut tam i z powrotem. Mijacie przepiękne drzewa, które tworzą ze swych wygiętych gałęzi w połączeniu z mgłą bardzo mroczny klimat. Choć zostałam tu przywieziona i musiałam ograniczyć się w czasie zwiedzania, bo przecież byłam w grupie to akurat to miejsce mi się podobało i jeżeli jesteście w Cameron Highlands to warto się tu wybrać.

Plantacja herbaty BOH

Zwiedzanie polega na przejściu się wyznaczonymi ścieżkami po polach herbacianych. Drewnianymi kładkami docieramy do miejsca, gdzie znajduje się sklepik, restauracja i taras widokowy. Degustujemy herbatkę i robimy herbaciane zakupy, na pamiątkę z tego miejsca. Widok z tarasu zapiera dech w piersi, miejsce jest przepiękne. Warto tu przyjechać dla tych widoków.

Poza wycieczką, Ani udało się przejść przez kilka ścieżek w dżungli. Zapraszam na opis trasy na szczyt Gunung Jasar 1670 m n.p.m oraz na Gunung Beremban 1812 m n.p.m. Podsumowując w Cameron Highlands warto być z 2-3 dni max, jest tu trochę turystycznie, więc można czuć się lekko przyduszonym. Ciekawą alternatywą będzie pójście wyznaczonymi ścieżkami po dżunglii, jest ich tutaj kilka. Ania zabierze Was tam w następnym wpisie. Tu gwarantowane jest obcowanie z naturą i zero turystycznych akcentów.