Jest Styczeń 2015 roku, większości z nas nie chce się wychodzić z domu… Ja wysiedzieć w miejscu nie umiem, a że nadszedł dzień wylotu do Londynu, no to poleciałam.
Bilety kupiłam już pół roku wcześniej, ale zapłaciłam 108 zł w obie strony z Katowic, z małym bagażem podręcznym – na dwa, trzy dni się da ! Nawet na 5 dni się da 🙂
W Centrum Londynu jesteśmy ok. 15.00. Tu pierwsza złota rada: jeżeli kupiliście w promocji bilet na easyBus to zauważcie, że autokary National Express duże obsługują kursy tego przewoźnika, wystarczy zobaczyć, czy na busie jest taka informacja. Piszę o tym, bo na busik easyBus możecie się nie doczekać, a kilka autokarów odjedzie Wam przed nosem. Wysiadamy na Victoria Station i tam od razu kierujemy się do informacji turystycznej po mapki i bilety na komunikację.
W tej właśnie informacji przed jaką stoję dostaniecie bezpłatne mapki Londynu. Najdokładniejszą była mapka autobusowa, dlatego szczególnie polecam się w nią zaopatrzyć. Dla zainteresowanych komunikacją miejską polecam zakup karty Oyster. Płacimy zwrotną kaucję 5 funtów i doładowujemy ją na dowolną kwotę. Są różne opcje na formę przejazdu – autobusy, metro, pociąg a także formy doładowań. Na kilka dni opłaca się doładować kartę, jeden przejazd kosztuje 1, 5 funta autobusem na dowolny odcinek. Kartę doładujemy w punktach oznaczonych Oyster i w automatach (znajdują się na stacjach metra, czyli wszędzie). Gdy wracamy do domu w takim punkcie oddajemy kartę i zwracają nam kaucję.
DZIEŃ 1
Z Victorii kierujemy się ku Natural History Museum oraz Science Museum. Po drodze przed naszymi oczami staje Victoria and Albert Museum. Wszystkie wymienione są bezpłatne, zatem wchodzimy. W środku przetrzepią Wam plecaki – w każdym muzeum praktycznie – czy nie macie noża, karabinu, liny do duszenia czy czegoś innego co może zagrażać zdrowiu lub życiu odwiedzających. Uważajcie na godziny otwarcia i zamknięcia, my tego dnia pocałowałyśmy klamkę Science Museum, ale jeszcze o nim będzie, bo tam wróciłyśmy – za wszelką cenę chciałyśmy je zobaczyć.
Victoria and Albert Museum
Natural History Museum
Wychodzimy z muzeum i zastał nas już mrok. Co tu robić wieczorem? Nie mamy czasu na siedzenie w knajpie, do hotelu przecież nie pójdziemy. Zatem zostaje spacer. Przecinając Buckingham Palace idziemy ku centrum. Wybrałam drogę wzdłuż Tamizy, dlaczego? Po pierwsze mamy okazję idąc pod Big Bena zobaczyć pięknie oświetlone miasto. Centrum Londynu nocą robi ogromne wrażenie, idziemy zatem pod Big Benem, podziwiamy Pałac Westminister i zmierzamy ku London Eye, by przejść się pod mostami przy brzegu Tamizy.
Plan jest taki, idziemy do London Bridge a tam łapiemy autobus do hotelu bo faktycznie będzie już późno, a my po całym dniu szwędania musimy mieć siłę na jutro. W hotelu lądujemy przed północą zachwycone widokiem jaki miałyśmy okazję co most doświadczać. Śpimy w dzielnicy Peckham, nas bus z Tower Bridge jedzie ok. 30 min, potem już tylko chwila błądzenia, 10 minut spaceru i bach, jest hotel.
DZIEŃ 2
Kolejny dzień – musimy od rana do wieczora zaplanować tak, by w pełni wykorzystać każdą chwilę. Wsiadamy w Peckham do autobusu i dzień zaczynamy od British Museum.
British Museum
Po British Museum wybieramy się oczywiście pieszo na Soho. To dość alternatywna dzielnica, gdyż klimaty azjatyckie mieszają się tutaj z licznymi grupami prostytutek, które można zobaczyć tu nocą. Na Soho na pewno można tanio i dobrze zjeść, odwiedzić fajne klimatyczne sklepy i pochodzić po uliczkach dzielnicy. Atmosfera jest specyficzna, ludzi jest tu od groma i ciągle coś się dzieje. Polecam knajpę z azjatyckim jedzeniem Wasabi, za 5 funtów najadłam się do syta kurczakiem z ryżem i warzywami. Pycha!
Soho
Kolejnym punktem jest Picadilly Circus i National Gallery. Akuratnie przez te dwa dni tylko troszkę padał deszcz. Miałyśmy ogromne szczęście, bo sami wiecie jak pogoda płata figle w Londynie. najedzone zmierzamy ku kolejnej bezpłatnej atrakcji jaką jest National Gallery. Tu akurat nie sprawdzano nam plecaków, chyba jedyne miejsce. W każdym innym niestety tak. Następnie idziemy przez Buckingham Palace do Sience Museum, gdzie wczoraj pocałowałyśmy klamkę
National Gallery
Science Museum
Wieczorem mamy jeszcze okazję na rodzinne spotkanie. Jedziemy do Joli, Tomka, Ashy i Louisa. Mamy nad ranem lot więc późny wieczór spędzamy z moją rodzinką i potem jedziemy na lotnisko z Victoria Coach Station.
Wycieczka była wręcz wykańczająca pod względem pieszego zwiedzania wszystkich miejsc, ale my to lubimy. Podobało nam się i wrócimy do Londynu !
Pozostałe wpisy z Londynu:
- Greenwich
- Dzielnica Camden Town
- Islington – Angel – dzielnica dla retromaniaków
- Londyn nocą
- 2 dni w Londynie za 300 zł
- Muzea w Londynie
Spełnić marzenie o Londynie – bezcenne. Byłam w wielu miastach Europy, ale tam jeszcze nie. Wkurzam się sama na siebie. I zazdroszczę. Ale bez złych emocji.
Fajny masz Kasiu telefon 🙂
Styczniowy Londyn potrafi być bardzo miły 🙂
właśnie planuje weekend w londynie i Twój blog bardzo mi pomógł! 🙂